niedziela, 19 maja 2013

Dieta, dietka ... i - diotka ?

Dałam się  opętać. Diecie.

Ale uzależniony mózg nie pozwala przestać kombinować.
Za dużo widzę, za dużo słyszę...

Baza kolczyków ma kolor CZEKOLADOWY.



- PIERNIKI !? - to syn ( na szczęście to nie było o nas - rodzicach)

*mat:kolczyki bambusowe, farba akrylowa

- SŁODKIE. Ale nie będę nosić! - to córka.

Jak żyć w tym domu !!!
...
- Chrup, chrup! - to marchewka ...


 Ps. Właśnie odkryłam takiego bloga : tutaj.
Jak żyć w takim świecie? :)

poniedziałek, 13 maja 2013

Ślimaczę się

Jestem człowiekiem powolnym ...
Dziecko wzięło udział w konkursie fotograficznym o nazwie: Przyroda w mieście.
Jako, że przygód z tym związanych jak zwykle było sporo, a poczucie winy za zmarnowanie dziecku kariery mnie przygniotło, wzięłam udział w sesji.
Jako trzymacz parasola.
A dodatkowo jako świadek wydarzeń.
Próbowałam też swoich sił - z całych sił - jako doradca ( Temu ślimaczkowi..., ślimaczkowi też zrób!!!).
Nie  zostałam zaakceptowana w tej roli ( Ślimakowi??? Ślimak to nie przyroda!).
Zrobiła ostatecznie ( w roli osła sprawdzam się doskonale), ale tylko dla mnie. 


Nie to, żebym się upierała  ( wspominałam coś o ośle?) , ale:

A właściwie :

A potem to już za ciosem.
W końcu należę do drużyny -  ślizgam się przez całe życie - jak ten  dzisiejszy bohater.

*mat.fimo, bigle srebrne


środa, 1 maja 2013

Malowanie - lubię to !

Mam w domu malowanie.
Pomyślałam sobie, że to dobre uzasadnienie urlopu.
I to sama, samiutka!
Pośpię, poczytam, pooglądam telewizję , potem machnę dwa razy pędzlem i jakoś to będzie.
I jakoś to było, ale inaczej.
Mąż szedł do pracy, więc dzień wcześniej  włączył się czynnie w przygotowania. Rozglądnął się nerwowo po pokoju. Rozłączył telewizor ( O, matko!)  i pieczołowicie zawinął go w  ochraniacze. Mnie powinien owinąć!
Zapomniałam sobie wyłączyć budzik w komórce.To nie ma automatycznej opcji "urlop" ?
Dałam radę  trochę poczytać - na takiej małej puszce z farbą tak dużo przydatnych informacji!
Podsumowując : udało się .
Pomimo koloru farby o nazwie "garść muszelek" , udającego w sklepie jasny beżyk , który w realu okazał się bielą.
Pomimo, komentarzy dzieci po powrocie ze szkoły "Łaaa!!!! A, to Ty mamo!?!"
Pomimo, tego, że następnego dnia nie mogłam się uczesać ani umyć zębów. Zakwasy!
A z plusów? Upilnowałam balkon przed gołębiami próbującymi założyć gniazdo pomiędzy skrzynkami z kwiatami a pędzlami!

 *


 

A co wyszło? Tylko ciąg dalszy dawnego prezentu dla siostry.





Zamalowałam szufladkę , więc  na razie wejdzie tylko jedna chusteczka. Górą.
Miał być S.O.S dla alergika, wyszła skarbonka.
Lubię to!
  *
Ps. Pokój malowałam, a skarbonka, to efekt uboczny :)