Po burzliwej dyskusji z Jonem, ten sam temat przemielony z koleżankami pracowymi. Wychodzi na to , że są ludzie. którzy uznają najszerszą z możliwych definicję sztuki. Co więcej twierdzą, że nie musi się ani podobać ani być piękna. Kłuje mnie trochę taka opinia, bo trudno mi uznać Julitę Wójcik obierającą ziemniaki w Zachęcie za dzieło sztuki, ale to jednocześnie oznacza, że przynajmniej wyżej wymienieni nie będą mnie głośno krytykować ;)
Niniejszy załącznik zainspirowany książką Ks. Jan Twardowskiego- Litania polska. 82 inwokacje do najsłynniejszych polskich Madonn.
Nie, żebym się próbowała zbliżyć do tego ideału - ale zaiskrzyło.
PS.Debiut akrylowy to jest.
PS2.Cień palca- zamierzony- dodaje głębi, nieprawdaż?