środa, 30 stycznia 2013

Uhu , uhu ...


Moje dziecko miało ostatnio ciężki zdrowotnie czas .
Najpierw złamana łapka.

Teraz zapalone płuca.
Wciąż coś kaszle spod kołdry - uhu, uhu.
Dla towarzystwa pojawiła się w naszym domu taka ozdóbka:



*mat. fimo,drut srebrny

W związku z chorobami córcia przytulaśna się taka zrobiła. O taka ,  taka .
Są plusy posiadania sowy pod wspólnym dachem: ma moją córkę na oku i dzięki niej, dziecko spędza mniej czasu przy komputerze - sowa poluje na myszy !

4 komentarze:

  1. Kochana ja widzę, że wirusy krążą nie tylko koło nas. My zaczęliśmy nasz wyjazd wirusem tzn. Natala zaczęła. Teraz już dobrze, szaleje na stokach. Sowa rasoooowaaa, a jakże! Śliczna - rozwijasz się moja Droga. Pozdrawiamy narciarsko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. z takimi cudeńkami się proszę zgłosić tu: http://polskiehandmade.blogspot.com/ i rozreklamować tego bloga, bo to tak nie może być :P

    OdpowiedzUsuń
  3. To bym już ględzić nie mogła :P

    OdpowiedzUsuń
  4. nie zauważyłam, żeby ględzenie było zabronione. A Pani to wymówek tylko szuka i popularności się boi :P

    OdpowiedzUsuń