Dziecko wzięło udział w konkursie fotograficznym o nazwie: Przyroda w mieście.
Jako, że przygód z tym związanych jak zwykle było sporo, a poczucie winy za zmarnowanie dziecku kariery mnie przygniotło, wzięłam udział w sesji.
Jako trzymacz parasola.
A dodatkowo jako świadek wydarzeń.
Próbowałam też swoich sił - z całych sił - jako doradca ( Temu ślimaczkowi..., ślimaczkowi też zrób!!!).
Nie zostałam zaakceptowana w tej roli ( Ślimakowi??? Ślimak to nie przyroda!).
Zrobiła ostatecznie ( w roli osła sprawdzam się doskonale), ale tylko dla mnie.
Nie to, żebym się upierała ( wspominałam coś o ośle?) , ale:
A właściwie :
A potem to już za ciosem.
W końcu należę do drużyny - ślizgam się przez całe życie - jak ten dzisiejszy bohater.
*mat.fimo, bigle srebrne |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz