poniedziałek, 21 maja 2012

Z życia pewnych ciastek...

Dzień pierwszy - Wielkie ambicje.


Dzień drugi - Nadal widzimy światełko w tunelu.


Dzień trzeci.(w tle melodia z Klanu) Życie, życie...


Jest to historia absurdalna - alegoria życiowego słomianego zapału autorki :)

Epilog (a może nawet pointa ? ).
Ale za to, jakie bogate życie wewnętrzne ( w końcu to markizy są - zwane nawet Hitami!)


Pozdrawiam życząc czegoś miłego na deser:


PS.Jedna para ciastek dedykowana młodej kobiecie, z samotnym donatem w uchu. Druga - kobiecie na diecie.Sami rozumiecie...

2 komentarze:

  1. Boże, co za cudne ciastka, a lody to normalnie poezja smaku, pozdro...

    OdpowiedzUsuń
  2. Lody? Jaka tam poezja smaku? Za kwaśne mi wyszły :)

    OdpowiedzUsuń