Dzień drugi - Nadal widzimy światełko w tunelu.
Dzień trzeci.(w tle melodia z Klanu) Życie, życie...
Jest to historia absurdalna - alegoria życiowego słomianego zapału autorki :)
Epilog (a może nawet pointa ? ).
Ale za to, jakie bogate życie wewnętrzne ( w końcu to markizy są - zwane nawet Hitami!)
Pozdrawiam życząc czegoś miłego na deser:
PS.Jedna para ciastek dedykowana młodej kobiecie, z samotnym donatem w uchu. Druga - kobiecie na diecie.Sami rozumiecie...
Boże, co za cudne ciastka, a lody to normalnie poezja smaku, pozdro...
OdpowiedzUsuńLody? Jaka tam poezja smaku? Za kwaśne mi wyszły :)
OdpowiedzUsuń