Kto pamięta słynne swego czasu koniakowskie stringi?
Zainspirowana powyższymi postanowiłam sobie takie zrobić na nadchodzący urlop .
Niestety postanowienie - sobie, a nieumiejętność władania szydełkiem - sobie.
Na szczęście z opresji wybawiło mnie dziecko, zaglądając do pokoju z pytaniem, które gumowce ma wziąć nad morze.
Więc chciałam dobrze, a znów ... wyszły kolczyki
Nagroda pocieszenia: mała kropelka czegoś rozgrzewającego na koniec :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz