Zabłądziłam.
Przy okazji produkcji obiecanych donatów ( dla-natów :) ) przydarzyła się produkcja ciastków. Zarzuty własnego dziecka, że "nie te święta idą"- odparłam rodzicielskim, logicznym "no to co !".
To, że poczułam się nieswojo, skrzętnie przykryłam kurzem na zdjęciach, który bystre oko ( zwłaszcza w nowych okularach) może wykryć.
To, że poczułam się nieswojo, skrzętnie przykryłam kurzem na zdjęciach, który bystre oko ( zwłaszcza w nowych okularach) może wykryć.
A w ramach zatarcia wyrzutów sumienia - zmiany w formacie blogu ( nie ukrywam, że przyczyniły się też do uwagi wszystkich trzech czytelników).
Że niby pesymistycznie. No, koń by się uśmiał: ja i pesymistycznie!
Więc od teraz - wiosna budująca nastrój i ciastki w pełnej zgodzie z wnętrzem ( z hasłem : Oby do zimy! )
A żeby utrzeć nosa temu tam - master-owi of cappuccino - konkurencyjnie podano do stołu:
Trochę za zimno na popijanie kawki na balkonie, ale jak tu się oprzeć?
No, to rozumiem pełny optymizm i wesołość. A te kolczyki to po prostu "miszczoskie" są. Masz talent w rękach Kobieto. Za zmiany serdecznie dziękujemy i życzymy miłego tygodnia :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie przesadzasz, bo oceniałaś bez okulara ;P
OdpowiedzUsuńDzięki. Pozdrawiam serdecznie