niedziela, 11 marca 2012

Nie w czas

Zabłądziłam. 
Przy okazji produkcji obiecanych donatów ( dla-natów :) ) przydarzyła się produkcja ciastków. Zarzuty własnego  dziecka, że "nie te święta idą"- odparłam rodzicielskim, logicznym "no to co !". 
To, że poczułam się nieswojo, skrzętnie przykryłam kurzem na zdjęciach, który bystre oko ( zwłaszcza w nowych okularach) może wykryć.
A w ramach zatarcia wyrzutów sumienia - zmiany w formacie blogu ( nie ukrywam, że przyczyniły się też do uwagi wszystkich trzech czytelników). 
Że niby pesymistycznie. No, koń by się uśmiał: ja i pesymistycznie! 
Więc  od teraz - wiosna budująca nastrój i ciastki w pełnej zgodzie z wnętrzem ( z hasłem : Oby do zimy! )



A  żeby utrzeć nosa temu tam - master-owi of cappuccino - konkurencyjnie podano do stołu:




 
 Trochę za zimno na popijanie kawki na balkonie, ale jak tu się oprzeć?
 




2 komentarze:

  1. No, to rozumiem pełny optymizm i wesołość. A te kolczyki to po prostu "miszczoskie" są. Masz talent w rękach Kobieto. Za zmiany serdecznie dziękujemy i życzymy miłego tygodnia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie przesadzasz, bo oceniałaś bez okulara ;P
    Dzięki. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń